Wracam po
długiej nieobecności, tym razem z mocnym postanowieniem, aby
systematycznie wpisywać posty i prezentować swoje prace. Robienie
kartek to dla mnie przyjemność i odpoczynek, wpisywanie postów to pewnego
rodzaju przygoda, a robienie zdjęć to już niestety spora trudność; brrrr
nie lubię robić zdjęć, co więcej nie
potrafię ładnie fotografować. Ponadto nie uznaję
"polepszaczy" typu Photoshop.
Wydaje mi się, że to trochę nieuczciwe wobec tych, którzy oglądają prace na
blogach - zrobić kartkę, a potem ją "upiększyć",
aby wyglądała lepiej, aniżeli w rzeczywistości.
Dzisiaj
trochę wspomnień i archiwalnych prac. Wszystko zaczęło się ponad 5 lat
temu, kiedy w Internecie - zupełnie przypadkowo - trafiłam na stronę z pracami
wykonanymi techniką pergaminową. Zakochałam się w tej technice od pierwszego
spojrzenia :-) Zaczęłam "drążyć
temat", sprowadził z Holandii oryginalne narzędzia, kalki i książki
instruktażowe sygnowane znakiem Pergamano.
Przeglądałam zdjęcia, "czytałam" (nie znam języka holenderskiego,
stąd cudzysłów), ćwiczyłam, ćwiczyłam... ogarnięta silną motywacją i
determinacją, aby "wyhaftować" na kalce chociaż jedną kartkę.
Powstały pierwsze prace - kartki okolicznościowe, potem przyszedł czas na
zegary, które rozdałam najbliższym jako upominki hand made :-) Podobno nadal chodzą... (o zegarach
napiszę w następnych postach).
Poniżej
kilka moich pierwszych prac "wydłubanych" na (lub raczej w) kalce
o gramaturze 160 (cieńszej nie polecam, bo szybko pęka).
I moja ulubiona praca, chociaż nie jest pozbawiona
błędów, mam nadzieję, że tylko ja je widzę :-) Nie jest to praca
autorska, ponieważ wzór pochodzi z książki K. Sukseree i A. Shida Exlusione Creations. Sukienki,
a raczej kartki, już nie posiadam, ale obiecałam Marii, która spodziewa się
dziecka, że zrobię dla nie taką kartkę, kiedy córeczka pojawi się już na świecie.
Ufff czeka mnie niezłe "dłubanie" w kalce :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz