piątek, 11 maja 2012

Trochę wspomnień...

Wracam po długiej nieobecności, tym razem z mocnym postanowieniem, aby systematycznie wpisywać posty i prezentować swoje prace. Robienie kartek to dla mnie przyjemność i odpoczynek, wpisywanie postów to pewnego rodzaju przygoda, a robienie zdjęć to już niestety spora trudność; brrrr nie lubię robić zdjęć, co więcej nie potrafię ładnie fotografować. Ponadto nie uznaję "polepszaczy" typu Photoshop. Wydaje mi się, że to trochę nieuczciwe wobec tych, którzy oglądają prace na blogach - zrobić kartkę, a potem ją "upiększyć", aby wyglądała lepiej, aniżeli w rzeczywistości.

Dzisiaj trochę wspomnień i archiwalnych prac. Wszystko zaczęło się ponad 5 lat temu, kiedy w Internecie - zupełnie przypadkowo - trafiłam na stronę z pracami wykonanymi techniką pergaminową. Zakochałam się w tej technice od pierwszego spojrzenia :-)  Zaczęłam "drążyć temat", sprowadził z Holandii oryginalne narzędzia, kalki i książki instruktażowe sygnowane znakiem Pergamano. Przeglądałam zdjęcia, "czytałam" (nie znam języka holenderskiego, stąd cudzysłów), ćwiczyłam, ćwiczyłam... ogarnięta silną motywacją i determinacją, aby "wyhaftować" na kalce chociaż jedną kartkę. Powstały pierwsze prace - kartki okolicznościowe, potem przyszedł czas na zegary, które rozdałam najbliższym jako upominki hand made :-) Podobno nadal chodzą... (o zegarach napiszę w następnych postach).
Poniżej kilka moich pierwszych prac "wydłubanych" na (lub raczej w) kalce o gramaturze 160 (cieńszej nie polecam, bo szybko pęka). 





I moja ulubiona praca, chociaż nie jest pozbawiona błędów, mam nadzieję, że tylko ja je widzę  :-)  Nie jest to praca autorska, ponieważ wzór pochodzi z książki K. Sukseree i A. Shida Exlusione Creations. Sukienki, a raczej kartki, już nie posiadam, ale obiecałam Marii, która spodziewa się dziecka, że zrobię dla nie taką kartkę, kiedy córeczka pojawi się już na świecie. Ufff czeka mnie niezłe "dłubanie" w kalce :-)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz